• Wydanie nr 28/03/2024 z dnia 28 marca 2024 roku, ISSN 2392-215X

Felieton: Kapitalizm czy socjalizm? A może jest inna droga

W potocznym odczuciu kapitalizm i socjalizm do dwa zupełnie inne poglądy na gospodarkę. Oczywiście jest to prawda, jednak warto zadać sobie pytanie czy rzeczywiście różnica między kapitalizmem w jego ujęciu mechanistyczno-indywidualistycznym, a socjalizmem jest aż tak duża?

W obu przypadkach kapitał skupia się w rękach niewielkiej grupy osób, która za nic ma pracę. Kapitalizm w formie najczystszej i socjalistyczna gospodarka zbudowane są na tych samych podwalinach, czyli moralności pogańskiej sięgającej czasów starożytnych. Wówczas pracę wykonywali niewolnicy, którzy, zdaniem ich właścicieli, nie potrzebowali wiele do życia. Dla klasy panów niewolnicy nie mieli wartości jako osoby, nie byli obiektem zainteresowania podmiotowego, a jedynie przedmiotowego. Sam fakt posiadania pracy powinien być, zdaniem panów, wyjątkową wartością.

Wielu współczesnych polityków chętnie powróciłoby, do którejś z tych form gospodarki. Jedni są zwolennikami kapitalizmu, w którym tylko najsilniejsi przeżywają, zaś drudzy przedstawiają wiele skrajnych poglądów socjalnych i tęsknią za socjalistyczną gospodarką. Jednak w moim odczuciu oba powyższe systemy gospodarcze opierają się na moralności pogańskiej, przez co nie mogą być atrakcyjne dla człowieka, który dostrzega swą wyjątkowość. Wspaniały świat kapitalizmu, oparty był i jest na bezprecedensowych możliwościach oferowanych przez przemysł, handel oraz rozwój dających niesłychane zyski, z drugiej zaś biedni trwali i trwają w świecie niewolniczej gospodarki rodem ze starożytnego Rzymu[1].

Dobrą alternatywą dla wymienionych powyżej poglądów gospodarczych jest, ujmując to najogólniej, myśl chrześcijańska, dzięki której człowiek, nawet ten najsłabszy przestaje być jedynie przedmiotem rozważań możnych, a staje się podmiotem. Jezus Chrystus uwidocznił wyjątkowość jednostki - każdej jednostki. Oczywiście musiały minąć wieki, aby chrześcijańskie spojrzenie na człowieka mogło stać się realną alternatywą dla kapitalizmu czy też socjalizmu.

W maju 1891 roku papież Leon XIII ogłosił encyklikę Rerum novarum, która stała się podwaliną dla Katolickiej Nauki Społecznej. Encyklika ta powstawała w bardzo trudnych czasach, w których urealniła się marksistowska teoria walki klas. Pomimo tego papież z całą stanowczością poparł własność, jednocześnie potępiając krwiożerczy kapitalizm oraz bezbożny socjalizm. Leon XIII zaznaczył, że pokój buduje się na podwalinach sprawiedliwości. Najistotniejszą treścią encykliki Rerum novarum jest głoszenie zasady sprawiedliwości w ówczesnej sytuacji gospodarczej i społecznej. Papież stwierdza: „Jeśli pracownik zmuszony koniecznością albo z obawy przed sytuacją jeszcze gorszą zgadza się na niekorzystne dla siebie warunki, bowiem zostały one narzucone przez właściciela warsztatu czy przedsiębiorstwa i chcąc nie chcąc muszą być przyjęte, jest to oczywistym gwałtem, przeciwko któremu głos podnosi sprawiedliwość”. Czy dziś, słowa napisane w okresie dzikiego kapitalizmu, nie brzmią ciągle aktualnie? Z drugiej zaś strony papież ostro zaatakował tezy wygłaszane przez ówczesnych mu socjalistów: „Socjaliści, wznieciwszy zazdrość mniemają, że dla usunięcia przepaści między nimi znieść trzeba prywatną własność, a zastąpić ją wspólnym posiadaniem dóbr materialnych (...). Przez tę przemianę (...) spodziewają się uleczyć obecne zło (niesprawiedliwy podział bogactw i nędzę proletariatu). (...) To jednak nie rozwiąże trudności, a samej klasie robotników przyniesie w rezultacie szkodę. Pogląd ten jest ponadto niesprawiedliwy; zadaje bowiem gwałt prawnym właścicielom, psuje ustrój państwa i do głębi wzburza społeczeństwo”[2]. Papież w sposób wybitnie trafny wykazał zagrożenia jakie niesie w sobie socjalizm. Warto zwrócić uwagę, że papież potwierdził jedynie 10-te Przykazanie Boże, które mówi o niepożądaniu rzeczy bliźniego swego. Jednak jak się miało później okazać wiele społeczeństw odrzuciło to przykazanie i zbudowało systemy społeczne oparte na socjalistycznej gospodarce. We wszystkich przypadkach, w który socjalizm zagościł jako nowa religia państwowa budowano nowe "lepsze" społeczeństwo z pominięciem sprawiedliwości. Często, nawet po upadku komunizmu, nową wolnorynkową gospodarkę budowano na fundamentach moralności pogańskiej z całkowitym pominięciem sprawiedliwości społecznej. Dla potwierdzenia tej tezy można przytoczyć wiele przykładów prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw po upadku komunizmu w Polsce.

Nie ma możliwości budowania dobrego systemu gospodarczego bez sprawiedliwości. W kapitalizmie i socjalizmie bogactwa i dochody koncentrowane są w rekach niewielkiej liczby osób, a to powoduje zmniejszenie ogólnego popytu w gospodarce, gdyż tylko bogacze mają wysokie potrzeby konsumpcyjne i tylko oni mogą dokonywać zakupów. Tu warto zaznaczyć, że osobisty interes bogaczy stoi w całkowitej sprzeczności z dobrem wspólnym. Ich interes osobisty nie przekłada się na interes narodowy, ponieważ siła nabywcza wielkich mas maleje, a więc nie mają oni środków do dokonywania zakupów i traci na tym cała narodowa gospodarka. Bogaci inwestują głównie w dobra związane ze spekulacją oraz w luksusowe towary, co nie stanowi oparcia dla gospodarki.

Dobrobyt społeczeństwa uzależniony jest głównie od tego, czy w sposób sprawiedliwy stworzony zostanie system gospodarczy. Możliwe jest to jedynie wtedy, gdy człowiek stanie się podmiotem, a nie przedmiotem rozważań polityków i możnych tego świat.

Warto pamiętać, że głównym zagrożeniem dla dobrobytu państwa było naginanie zasad ekonomii, w ten sposób, aby służyły interesom bogatych. Przyjąć można, że kapitalizm jak i socjalizm wpisują się w pogańską wizję świata dążącą do maksymalizacji zysku dla wybranych elit. Ekonomia, jeśli ma spełniać swoje podstawowe zasady dążenia do dobrobytu, musi być powiązana z etyką i moralnością, tylko wówczas mamy pewność, że prawa ekonomiczne będą wykorzystywane dla bogacenia się wszystkich grup społecznych. 

 



[1] E. Michael Jones, Jałowy Pieniądz, tom I str. 53.

[2] Encyklika Rerum novarum