Wydanie nr 18/11/2025 z dnia 18 listopada 2025 roku, ISSN 2392-215X
Polska kończy z hodowlą zwierząt na futra. Sejm dużą większością głosów przyjął ustawę zakazującą chowu i hodowli zwierząt futerkowych. W ciągu najbliższej dekady mają zniknąć wszystkie fermy norek i lisów. Branża, która przez lata była uznawana za wyspecjalizowaną gałąź zootechniki, a Polska należała do europejskiej czołówki producentów, dziś znalazła się w fazie wygaszania.
Za ustawą zagłosowało 339 z 436 posłów, przeciw było 78, a 19 wstrzymało się od głosu. Poparcie płynęło z różnych stron sceny politycznej – Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Lewicy i części Prawa i Sprawiedliwości. Tak szeroki wynik oznacza, że ewentualne weto prezydenta byłoby trudne do utrzymania.
– Stu posłów PiS głosowało za tą ustawą, w tym ci najważniejsi – wskazuje Małgorzata Tracz, posłanka Zielonych, autorka projektu.
Sprzeciw wobec ustawy wyraziła natomiast część środowisk rolniczych i byli ministrowie rolnictwa z różnych ugrupowań. Jak przypomina Dorota Niedziela, wicemarszałek Sejmu, hodowcy norek działają w innym obszarze niż rolnicy zajmujący się produkcją zwierząt rzeźnych, a ich działalność często funkcjonowała poza klasycznym rolnictwem.
Nowe fermy nie będą mogły już powstawać, a istniejące mają zakończyć działalność do 2033 roku. Właściciele, którzy zamkną hodowle wcześniej, mogą liczyć na wyższe rekompensaty.
Zgodnie z ustawą, jeśli ferma zakończy działalność do stycznia 2027 r., odszkodowanie wyniesie 25 proc. średniego rocznego przychodu z lat 2020–2024 (liczonego wyłącznie ze sprzedaży zwierząt futerkowych). Do końca 2027 r. stawka spada do 20 proc., a w kolejnych latach maleje o 5 punktów procentowych rocznie – aż do 5 proc. w 2030 r.
Eksperci wskazują, że rentowność branży spadła w ostatnich latach, dlatego wiele mniejszych ferm może zdecydować się na wcześniejsze zamknięcie i skorzystanie z wyższych odszkodowań.
Hodowla norek w Polsce była regulowana przepisami weterynaryjnymi i stanowiła wyspecjalizowaną dziedzinę zootechniki. Proces uboju zwierząt był prowadzony w sposób kontrolowany, z wykorzystaniem metod mających na celu ograniczenie stresu i cierpienia zwierząt, ponieważ wszelkie urazy lub skazy obniżały wartość pozyskiwanego futra.
Jakość i wygląd skóry zależały od warunków utrzymania, żywienia i humanitarnego podejścia do zwierząt, dlatego wielu hodowców prowadziło fermy według wysokich standardów branżowych.
W dyskusji o zakazie coraz częściej pojawia się także wątek środowiskowy. Producenci i część ekspertów zwracają uwagę, że naturalne futro – będące produktem pochodzenia zwierzęcego – jest materiałem biodegradowalnym, w przeciwieństwie do większości futer syntetycznych tworzonych z tworzyw sztucznych pochodnych ropy naftowej.
Z tego punktu widzenia, argumentują, materiały naturalne rozkładają się szybciej i nie generują mikroplastiku, który trafia do środowiska wodnego i glebowego. Z drugiej strony przeciwnicy hodowli podkreślają, że proces utrzymania i przetwarzania futer również ma swój ślad środowiskowy.
Ostatecznie spór o futra coraz częściej przybiera charakter nie tylko etyczny, ale i ekologiczny — dotyczący tego, co rzeczywiście jest bardziej przyjazne naturze: naturalny produkt o ograniczonej skali, czy syntetyk produkowany masowo.
Jeszcze kilka lat temu Polska była jednym z liderów branży w Europie. Rocznie ubijano tu około 3,4 mln norek, a skóry trafiały na aukcje do Helsinek i Kopenhagi. W ostatnich latach popyt jednak znacząco spadł. Na wrześniowej aukcji w Helsinkach sprzedano 3,3 mln skór norek i 190 tys. skór lisów i jenotów za 97 mln euro, wobec 105 mln euro rok wcześniej.
Ceny norek wahają się dziś między 20 a 30 euro za sztukę, a jedynie najdroższe odmiany osiągają 40–60 euro.
Część ekonomistów ostrzega, że produkcja może przenieść się do krajów, w których nie obowiązują podobne zakazy – przede wszystkim na Ukrainę lub do Rosji. Jak zauważa Jakub Olipra z Credit Agricole, sektor ten funkcjonował w ścisłej współpracy z branżą drobiarską, ponieważ norki były karmione produktami ubocznymi z produkcji mięsa. Brak takiego odbiorcy może zwiększyć koszty utylizacji w przemyśle mięsnym.
Z kolei autorka ustawy, Małgorzata Tracz, podkreśla, że według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii hodowle norek zużywały jedynie 7,5 proc. ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego, więc wpływ na cały rynek jest ograniczony.
Zakaz hodowli zwierząt futerkowych kończy istotny etap w historii polskiej zootechniki. Polska, która jeszcze niedawno była jednym z największych producentów futer na świecie, dostosowuje się do europejskiego trendu odchodzenia od tego typu produkcji.
Zmiana ta rodzi pytania o przyszłość branż powiązanych z hodowlą oraz o miejsce naturalnych materiałów w gospodarce o obiegu zamkniętym. Niezależnie od oceny, decyzja o likwidacji ferm futerkowych oznacza istotne przeobrażenie polskiego rolnictwa i przemysłu odzieżowego w nadchodzącej dekadzie.